NAS - gromadź swoje pliki… do zwariowania
Przewrotny tytuł tego wpisu to właściwie geneza mojej przygody z NAS’ami oraz z systemami do ich obsługi. Gromadzenie plików jest jak choroba, która ma u mnie dwa nieuleczalne podłoża:
- To mi się na pewno jeszcze przyda.
- Kiedyś się te zdjęcia przejrzy i niepotrzebne usunie, a zostawi te które są tego warte.
Jak wiadomo rzeczy które przetrzymuje na dyskach przydają się raz na jakiś czas a ciągle je trzymam, a zdjęcia jak leżały nie segregowane tak leżą. :)
Z biegiem czasu doszły do tego jeszcze inne powody ale te dwa legły u podstaw pomysłu zakupu pierwszego NAS’a. Muszę dodać, że jestem fanem posiadania wszystkiego u siebie. Wszelkiego rodzaju chmury, które oferują firmy nigdy mnie nie interesowały. Po prostu nie lubię i nie chce mi się tutaj uzasadniać dlaczego.
Tak więc decyzja o zakupie pierwszego NAS’a zapadła chyba jakieś 15 lat temu.
Network Attached Storage (NAS) – technologia umożliwiająca podłączenie zasobów pamięci dyskowych bezpośrednio do sieci komputerowej. Dzięki takiemu rozwiązaniu można łatwo skonfigurować dostęp do danych znajdujących się w jednym miejscu z różnych punktów sieci. Zaletą NAS jest możliwość jego stosowania w sieciach opartych na różnych rozwiązaniach klienckich przez co dane są osiągalne bez względu na rodzaj zainstalowanego systemu operacyjnego. (https://pl.wikipedia.org/wiki/NetworkAttachedStorage)
Tyle Wikipedia ale definicji i opisów NAS jest wiele. Ten kto trafił na tę stronę dokładnie wie do czego służą urządzenia NAS - począwszy od najprostszych jednokieszeniowych aż do wielodyskowych systemów serwerowych, służą głównie (bo nie jedynie) do magazynowania danych.
D-Link DNS-320L
Moja przygoda z systemami NAS rozpoczęła się od najprostszego urządzenia firmy D-Link: DNS-320L. Teraz uśmiecham się na myśl o tym urządzeniu ale kiedy je kupiłem i drżącymi rękami podpinałem do swojej domowej sieci wydawało mi się, że starczy mi na lata. Apetyt rośnie jednak w miarę jedzenia i już po krótkim czasie użytkowania wiedziałem że kierunek jest dobry (magazynowanie plików) ale już rozwiązanie niekoniecznie. Sprzęt był taki sobie. Rzut oka na parametry tego urządzenia pokazuje, że trudno było wymagać od tego sprzętu żeby robił coś więcej niż przechowywał pliki. I to też w sposób pozostawiający wiele do życzenia zwłaszcza jeśli chodzi o szybkość kopiowania plików na umieszczone tam dyski. No ale był tam jakiś RAID (lustro) i jakieś podstawowe aplikacje z których przy tej specyfikacji nie za bardzo dało się korzystać. Smaki się zrobiły i czas było dokonać kolejnego zakupu. Wybór padł na…
Synology DS214
Bardzo fajne urządzenie do zastosowań domowych. Pracował u mnie przez bodaj 1,5 roku i do momentu w którym ograniczałem się do użytkowania stricte magazynowego oraz kilku prostych aplikacji działających na tym NAS wszystko było ok. Plus dla Synology za (moim zdaniem) świetne oprogramowanie DSM oraz aplikacje na urządzenia mobilne. Bardzo je polubiłem i świetnie się w nim odnajdowałem. Pod tym względem Synology w moich notowaniach plasuje się na jednym z czołowych miejsc. Niestety po raz kolejny zmierzyłem się problemem konfiguracji. Była w tym urządzeniu jaka była i do pewnych zastosowań w zupełności wystarczała ale żeby pójść już krok dalej (na przykład stremowanie mediów) robił się problem. Procesor nie dawał rady obsłużyć więcej niż jednego stream’a a brak możliwości rozbudowy pamięci (co w tamtych czasach w większości urządzeń było standardem) spowodowało, że padło na…
Qnap TS-251+(8GB)/TS-253Pro
Tutaj już wreszcie możemy mówić o konfiguracji fajnej oraz o większych możliwościach jeśli chodzi o rozbudowę urządzenia - upgrade pamięci. Sprzęt oparty na Celeronie dzięki któremu można się juz było bawić w lekką wirtualizację. Praktycznie na drugi dzień po zakupie doposażyłem NAS’a w kolejne 8GB RAM. Wyjście HDMI które pozwalało podłączyć ten sprzęt bezpośrednio do monitora lub telewizora nie służyło już w tym NAS tylko i wyłącznie do podglądu logów systemu. Tutaj już można było oglądać treści video i słuchać audio bezpośrednio z urządzenia. Aplikacja Virtualization Station nawet dawała radę, a Linux Station de facto z urządzenia tworzył komputer z Linuxem, który rzucał obraz na monitor/telewizor. Doszła tez możliwość robienia migawek… po prostu świat i ludzie. Dlaczego więc się go pozbyłem?
System QTS. Po dłuższym czasie użytkowania Qnap’a dostawałem z tym systemem cholery. System jest tak zagmatwany, że pomimo jakieś tam wiedzy cokolwiek robiłem w QTS bałem się jakie będą skutki naciśnięcia przycisku zastosuj. Podmiana dysków przy macierzy RAID 1 w Synology była tak prosta i przyjemna, że w momencie kiedy musiałem zrobić to samo w QTS rwałem resztki włosów z głowy. Cholera ta była potęgowana jeszcze tym, że w firmie którą obsługuje informatycznie w przypływie jakieś głupoty podmieniłem leciwego Synology DS710+ na bliźniaczy do posiadanego przeze mnie Qnap TS-253 Pro. Praktycznie ta sama specyfikacja z drobnymi różnicami. Na serwer plików do małej firmy świetna sprawa. Jednak sprzęt chwilę pochodził i się popsuł. Naprawa trwała prawie 3 miesiące (część była ściągana chyba z Chin) i całe szczęście, że miałem swojego Qnapa’a bo pomimo stawania na głowie nie potrafiłem się dostać do plików, które na firmowy Qnapie były zmagazynowane. Wiem, wiem powinna być jeszcze osobna kopia ale Linux to Linux i myślałem, że podpięcie jednego z dysków do komputera z tym system otworzy mi drogę do plików. Nie udało się i całe szczęście, że w domu miałem swój model. Wrzuciłem dyski w odpowiedniej kolejności do prywatnego urządzenia i dostałem się do plików.
Ciągłe aktualizacje systemu to kolejna rzecz która doprowadzała mnie do szału. Praktycznie raz w tygodniu aktualizacja. Fajnie, że firma dba o to żeby system był aktualizowany. Szkoda tylko że w firmie i w moim domowym Qnap zdarzyło się że po aktualizacji urządzenie „nie wstało”. W domu? Spoko bo mogłem się tym zająć od razu ale w firmie? Kiedy zrobiłem aktualizację a NAS nie wstał musiałem dymać 20 km żeby go ręcznie odpalić/przerestartować. I to dymać przez centrum miasta. Dramat!!!
Pakiety oprogramowania - w dużej części są stare i… dziwne (np. serwer poczty). Ich aktualizacja do nowych wersji najczęściej je kładła, a instalacja pakietu spoza repozytorium niby istnieje ale nie jest zbyt przyjazna. Coś co w systemie Synology było lekkie, łatwe i przyjemne w QTS było toporne, ciężkie do zrozumienia jeśli chodzi o ustawienia i jakieś takie mało przejrzyste.
Cała ta zabawa z Qnap i QTS kosztowała mnie sporo nerwów i gimnastyki więc doszedłem do wniosku, że trzeba z Qnapa „uciekać”. Chodzi przecież o to żeby sobie życie ułatwiać i żeby praca ze sprzętem była przyjemna a nie żeby ciągle się stresować i zadawać pytania: czegoś pewnie nie włączyłem w innym oknie bo ta usługa nie chce działać. I żeby była jasność, Qnap nie jest złym urządzeniem. Moim zdaniem jako konkurencja dla Synology zrobił świetną rzecz ponieważ dał lepszą specyfikację z możliwością jej rozszerzenia (pamięć RAM) i to zmusiło Synology do pójścia tą samą drogą. Co najważniejsze wreszcie za w miarę dobre pieniądze w NAS’ach pojawiły się lepsze procesory. Jeśli jednak chodzi o QTS to naprawdę (moim zdaniem) wiele się jeszcze muszą uczyć od Synology. Mam wrażenie że Qnap poszedł drogą: damy wam wszystko w systemie tylko ten system nie będzie zbyt przyjazny. Nie dla mnie taka filozofia.
Ostatnie podejście do Synology czyli DS1511+
Taaaak to było to. Pięciokieszeniowy NAS z plusikiem. Wytargałem go na olx i przez jakiś czas byłem baaaardzo zadowolony. Miał wprawdzie drobną usterkę dlatego pewnie właściciel się go pozbył za fajne pieniądze. Sygnalizował co pewnie czas że nie pracuje wiatrak. Któryś wiatrak :) Po chwili sygnalizował, że wiatrak wznowił pracę. I tak cały czas. Wymieniłem wszystkie wiatraki i dalej było to samo. Potrafił zawalić tym komunikatem centrum powiadamiań ale ja i tak byłem szczęśliwy. Możliwość wsadzenia 5 dysków - czyli w cholerę miejsca na dane. Kombinowania z macierzami. Świetna sprawa. Rozszerzyłem mu pamięć RAM do 3GB przy pomocy jakieś chińskiej kości firmy otafuku za śmieszne pieniądze i to wszystko działało i z tego co wiem działa do dziś bo sprzęt po pół roku sprzedałem. :). Dzięki temu urządzeniu zacząłem bawić się technologią Docker. Wirtualizacji raczej na tym się nie dało realizować (3GB RAM :) ) ale Docker dynamicznie się już rozwijał więc zabawa była przednia. Szkoda tylko, że Intel Atom D525 to jednak taki sobie procesor. Fajny sprzęt do magazynowania i postawienia jakiegoś Dockera. I na tym można poprzestać. Da radę serwer poczty i może jeszcze jakieś oprogramowanie do użytku domowego lub w małej firmie. Wszystko będzie chodziło bo na pokładzie świetny system Synology ale pewnej granicy już nie przekroczymy, a ja chciałem jednak czegoś więcej. Czego? O tym już w następnym wpisie…
Reasumując
Systemy tzw. zamknięte czyli takie jak tutaj powyżej opisywałem są z jednej strony bardzo fajne. Otrzymujesz urządzenie z oprogramowaniem, a Twoim problemem jest tylko to jakie wsadzisz tam dyski, jaki „postawisz” RAID i jakie dodatkowe oprogramowanie na nim doinstalujesz. Fajnie jeśli potrzebujesz NAS’a tylko do gromadzenia plików, rzucenia czegoś na ekran i ewentualnie jakieś prostej aplikacji.
Gorzej kiedy masz większe potrzeby, a te patrząc na moją historię rosną w miarę użytkowania takiego urządzenia. Urządzenia zamknięte są z reguły dość drogie i jest problem z ich rozbudową. Dochodzi do tego jeszcze fakt, że firmy takie jak Synology czy Qnap wycinają starsze urządzenia czyli nie przewidują ich w nowych wersjach systemu. Taka sytuacja nie zdarzyła mi się w przypadku firmy Qnap ale zdarzyła się w Synology. W tym przypadku nawet ta sama aplikacja w systemie 5.0 nie chciała już współpracować z NAS’em opartym o system 6.0. No cóż prawo wielkich firm.
W systemach zamkniętych istnieje jeszcze takie niebezpieczeństwo, że system na nim zainstalowany czyli natywny system producenta po prostu Ci nie spasuje. Miałem tak z systemem QTS od Qnap (którego nie polecam zwłaszcza początkującym) a wtedy pozostaje już tylko pozbycie się urządzenia i próbowanie z innym albo zaciśnięcie zebów i walka z tym co się ma. Istnieje oczywiście projekt Xpenology (www.xpenology.org) ale instalacja nie jest prosta - też się tym bawiłem w wirtualnej maszynie na Qnap :). Do zobaczenia jak wygląda DSM od Synology fajne ale na dłuższą metę nie polecam.
Dlatego też zachęcam do systemu unraid albo też do postawienia domowego serwera NAS na popularnych Linux’ach czyli Debian lub Ubuntu. Jeśli nie wiesz jak to zrobić unraid jest dla Ciebie. Kolejne wpis będzie o takich właśnie systemach: Openmediavaul oraz FreeNAS.